Darłowo i Kołobrzeg przygotowują się do roli portów serwisowych dla nowych farm wiatrowych na Bałtyku
W przyszłości Darłowo zasili swoją infrastrukturę, stając się portem serwisowym dla monumentalnych farm wiatrowych, które planuje się umieścić na Morzu Bałtyckim. Taka zmiana przyniesie niebywały impuls rozwoju dla całego regionu. Nie tylko Darłowo czeka na te zmiany z niecierpliwością – również Kołobrzeg przygotowuje się do pełnienia tej samej roli.
Na chwilę obecną, największe korzyści odniesie Darłowo i pobliskie obszary. Jeżeli jednak Kołobrzeg zyska status kolejnego portu serwisowego dla morskich farm wiatrowych, cały region skorzysta na takiej decyzji. Przeanalizujmy szczegóły tych planów.
Aby wyjaśnić znaczenie tych zmian, głos zabrał Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa, który obecnie jest głównym beneficjentem tej decyzji rządu. Na podstawie dokumentów ministerialnych wiadomo, że początkowo tylko Łeba i Władysławowo miały pełnić funkcję portów serwisowych dla elektrowni wiatrowych offshore. Teraz jednak dołączy do nich także Darłowo. Burmistrz przewiduje, że na Morzu Bałtyckim powstanie nawet kilka tysięcy takich wiatraków, gdyż jest to idealne miejsce dla tego typu inwestycji ze względu na płytką głębokość i częste wiatry.
Klimowicz przewiduje, że morskie farmy wiatrowe pojawią się na Bałtyku w ciągu najbliższej dekady. Wskazał, że ich skala będzie olbrzymia – jeżeli lądowy wiatrak ma moc 3,5 MW, ten na Bałtyku może osiągnąć nawet 20 MW mocy. Burmistrz podkreśla także, że świat powoli odchodzi od paliw kopalnych, co sprawia, że rozwój elektrowni wiatrowych staje się koniecznością.